Lausitzring mini ;)

Ta sobota miała być spędzona nieco inaczej. Plan był taki: zabrać Seniora jak i Juniora rodu na prawdziwe ściganie - rundę TrackMasters na torze Lausitzring we wsschodnich Niemczech (relacje z zawodów samochodowych znajdziecie TUTAJ). Niestety auto nie jest gotowe, ale to nie powstrzymało mnie od wybrania się w rodzinne strony i zorganizowania męskiej wycieczki. Niemiecki tor odwiedziliśmy gościnnie (na karuzeli macie krótkie video pokazujące, jak maszyny zawodników wyjeżdżają z depo). Obiekt robi niesamowite wrażenie i może kiedyś uda się tu przyjechać w roli zawdonika. Tym razem jednak skoro już byliśmy w nowycb stronach, dlaczego nie dołożyć nowego toru kartingowego do naszej kolekcji? Tak też odwiedzieliśmy Kartbahn Loschen.

Niemiecka Ziema Łużycka nie jest specjalnie ludna. Jadąc lokalnymi drogami mamy wrażenie, że niewiele tu się dzieje. Jednak po przyjechaniu pod tor zaskoczył nas niemal pełny parking. Myślałem, że może jest tam jakaś impreza, ale nie, mogliśmy jechać praktycznie od ręki. Po prostu był tam taki ruch, co chwila ktoś przyjeżdżał, ktoś wyjeżdżał. Faktem jest, że obok toru są tam "dodatkowe atrakcje" jak paintball czy "jazda na byku". Ja osobiście wolę czysto motorsportowy klimat, ale takie dodatki mi nie przeszkadzają.

Zaskoczyła mnie przyjazna, niemal rodzinna amtmosfera

Super miła była obsługa, tak na recepcji, jak i na torze. Choć mój tata mówi po niemiecku byli chętni do rozmowy po angielsku a nawet chcieli szukać kogoś mówiącego po polsku, aby upewnić się, że Marcel zna zasady. Nie było problemu z używaniem kamery, co nie wszędzie jest standardem.

Przejdźmy do samego toru, który jest obiektem otwartym, co nie jest oczywiste na tej szerokości geograficznej z wiadomych względów. Wiadomo jednak, że otwarty tor daje większe możliwości i bardzo często oferuje szybszą nitkę. Tor w Drebkau jest szybki, niemal cały czas jedziemy tam "pełnym butem". Plusem jest to, że nawet przy kilkunastu osobach na torze nie czujemy tu tłoku (łatwo jest też wyprzedzać). Minus jest taki, że nitka bardzo szybko się nudzi i w zasadzie po kilku kółkach przestaje dawać wyzwanie -> główne pytanie zaczyna brzmieć: jak bardzo można ciąć tralki?

Do dyspozycji szeroki wybór wózków - 4,5 i 6,5 KM dla dzieci, 9KM dla dorosłych i taxi. Jakość wózków OK - bez szału i widać pewne zmęczenie, ale działają (Nie jak choćby na jednym z moich największych rozczarowań). 10 minut standardowego wózka to cena 16 euro, a zatem blisko tego ile średnio płaci się w Polsce (i taniej niż w Warszawie)/

Czy warto?

Skoro opuściliśmy ten obiekt uśmiechnięci to znaczny że tak! Nie jest to tor, na który przyjeżdżałbym regularnie, bo po prostu nie jest zbyt rozwojowy, ale była to taka mała rekompensata za brak dnia na Lausitzring. Na koniec odwiedziliśmy jeszcze rekonstrukcję słowiańskiej osady w regionie i wycieczkę zaliczyliśmy do zdecydowanie udanych.

Zapraszam Was na szybkie kółko