Najgorszy tor w Hiszpanii… a wcale tak nie musiało być!
Jedno z większych rozczarowań. Na zdjęciach i nawet na żywo tor wygląda zachęcająco (to te szerokie kolorowe tralki) - jest szeroko i mogłoby być fajnie i szybko. Wyżynna sceneria sprawia, że w Internecie obiekt wygląda niemal jak tor wyścigowy. Po przybyciu na miejsce to wrażenie nieco słabnie, ale nadal nie jest źle – spory budynek, w nim restauracja, osobna recepcja dla samych gokartów. Tor już nie wygląda na tak duży (bo nie jest), ale nadal mogłoby być fajnie… Niestety nie jest. Przede wszystkim dlatego, że wózki to złom. Brak hamulca jeszcze byłbym w stanie przeżyć, ale braku opon już nie. No dobrze, myślę, bywa w rental kartingu, wymienimy wózek i będzie ok. Wymiana wózka nic nie dała, więc to raczej nie "bad luck". Jeśli gokart nie ma hamulców, ale ma dobre opony, można zarządzać jego balansem gazem – wcześniej odpuszczać i wymuszać agresywniejszy skręt „wrzuceniem” we właściwej fazie zakrętu. Jednak jeśli opony są do tego zużyte nic to oczywiście nie da, zostaje „turlanie się” przez zakręt, oby nie wyjechać na trawę. Zamiast frajdy jest frustracja. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem tego podejścia – 10 minut jazdy kosztuje 25 euro, a zatem więcej niż w Madrycie (!), a jesteśmy na hiszpańskiej prowincji. Villena to małe miasteczko, wystarczająco oddalone od Alicante, aby nie być miejscem turystycznym, w którym takie podejście jeszcze biznesowo mogłoby się sprawdzić (klient wtedy i tak jest najczęściej jednorazowy i moje doświadczenie jest takie, że w miejscach turystycznych obiekty niestety zwykle są najgorsze).
Zatem szczerze nie polecam.
Zapraszam Was na szybkie kółko